Z rozwagą buduj sobie warsztat

Janusz Miroforidis, 1.06.2019

Stosunkowo często, gdy udało mi się już przekonać jakiegoś menadżera, że rozwiązywanie złożonych problemów decyzyjnych bez metodycznego podejścia to ślepa uliczka, padało następujące pytanie: „A jakie oprogramowanie pan do tego poleca?”. Takie pytanie wskazywało na to, że menedżer wyczuwał potrzebę stosowania jakiegoś narzędzia informatycznego. I słusznie.

Wiele problemów w firmach rozwiązujemy z wykorzystaniem narzędzi informatycznych. Dostępnych jest na rynku wiele narzędzi wspomagających procesy podejmowania decyzji. Przypomnę tylko, że racjonalną ramą ujmowania złożonych procesów decyzyjnych są metody wielokryterialnego podejmowania decyzji, w których występuje więcej niż jeden wskaźnik jakości (oceny) wariantów decyzyjnych (Czytelnika odsyłam do mojego tekstu pt. „Decyduj z głową!”). I o takich problemach dalej będzie mowa.

Oprogramowanie dla potrzeb wspomagania decyzyjnego jest sprawą wtórną. Kwestią kluczową jest wybór metody rozwiązywania problemów decyzyjnych, którą „czujemy”. Załóżmy, że rozważamy problem decyzyjny, polegający na wyborze ze skończonego zbioru wariantów (np. zestawu dostępnych samochodów) jednego wariantu, który jest najbardziej zgodny z naszymi preferencjami. Dla tej klasy problemów zaproponowano wiele metod wspomagających proces podejmowania decyzji. W problemach wielokryterialnych, owo wspomaganie pozwala menedżerowi na oswojenie się z problemem oraz na podjęcie kompromisowej decyzji. Znam kilka metod, które mogą być pomocne przy rozwiązywaniu takich problemów. I dla tych metod dostępne są narzędzia informatyczne. Jednak sam wybór, najpierw metody rozwiązywania problemu, a następnie oprogramowania może być złożonym problemem. Przypomina mi się tu żart „A jaką metodą głosowania wybierzemy metodę głosowania?”

Dla mnie sprawą nadrzędną jest metoda, którą chciałbym zaproponować menedżerowi. Musi ona charakteryzować się prostym aparatem pojęciowym, aby tzw. „bariera wejścia” nie była wysoka. Moja praktyka pokazuje, że im ta bariera wejścia jest wyższa, tym szybsza jest ucieczka od rozwiązywania problemów daną metodą. Prosty aparat pojęciowy nie musi oznaczać jednak ułomności metody. Istnieją metody, które mają naprawdę niską barierę wejścia i wydają się wręcz intuicyjne. Rzecz jasna bariera wejścia nie jest nigdy zerowa. Poznanie każdej metody wspomagania podejmowania decyzji wymaga pewnego wysiłku.

Lepsze podejmowanie decyzji uwarunkowane jest dobrą znajomością metody, którą chcemy stosować. Jeśli ktoś chce używać np. sumy ważonej funkcji kryterialnych, jako syntetycznego wskaźnika jakości wariantów – proszę bardzo, ale powinien znać ograniczenia tej metody. Jeśli ktoś zechce skorzystać z metod klasy PROMETHEE, powinien zrozumieć mechanizm wyrażania preferencji w tych metodach (niełatwy mechanizm). I tak jest z każdym narzędziem, które ma wspomagać menadżera przy rozwiązywanie problemów decyzyjnych. Nawet poprawne przeprowadzenie analizy SWAT wymaga zrozumienia tej metody.

Ja rozumiem, że zapytanie w pierwszej kolejności o software może być li tylko skrótem myślowym. Jednak z całą mocą należy menedżerom podkreślać fakt, że skoro podejmowanie decyzji odgrywa ważną rolę w ich życiu zawodowym, to zrozumienie metod, które pragną wprowadzić do swojego warsztatu pracy stanowi ważny element procesu usprawniającego podejmowanie decyzji. Wiele istniejących, komercyjnych pakietów wspomagających podejmowanie decyzji, posiada przepiękne interfejsy użytkownika oraz bogate mechanizmy analityczne. Jednak metody, na bazie których są one zbudowane są, według mnie, zbyt skomplikowane dla współczesnych menedżerów. I w żaden sposób nie ujmuję tu inteligencji współczesnym menedżerom! Mają oni wolność wyboru narzędzi, którymi chcą się posługiwać. Komercyjne narzędzia są zazwyczaj kosztowne, szczególnie te niszowe. Zakup oprogramowania, którego nie będziemy używać, gdyż nie rozumiemy metody wspomagania podejmowania decyzji, którą w nim osadzono, to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Negatywne odczucia menedżera, że on tu czegoś nie rozumie, mogą skutkować odrzuceniem w przyszłości metod, które naprawdę są względnie łatwe do zrozumienia i opanowania. Niechęć do czegoś co miało pomóc, a nie pomogło, może skutkować powrotem do reguł kciuka.

Proces decyzyjny, przeprowadzony w zwykłym arkuszu kalkulacyjnym metodą, którą menedżer dobrze opanował i zrozumiał, da mu większą satysfakcję niż przeprowadzony w oparciu o oprogramowanie z „bajerami”, ale w oparciu o metodę, o której ma on mgliste pojęcie lub jej, po prostu, nie czuje. Idealnym rozwiązaniem jest oprogramowanie, dobrze wykonane i implementujące metodę, którą dobrze rozumiemy i tanie. Nie zawsze jednak jest ono dostępne.

Powrót